Home >> Blog >> Przemoc w każdym z nas?

Przemoc w każdym z nas?

Zobacz wszystkie artykuły
  • psychoterapia, psychoterapia mińsk mazowiecki

    Przemoc w każdym z nas - Centrum Psychologiczne Sens

Dziś parę słów na temat przemocy. Temat jest ogromny, złożony i wyjątkowo bolesny. Bo też świat, w którym żyjemy, aż kipi od nierówności, a sposobów, na jakie ludzie nadużywają swoich bliźnich, nie sposób zliczyć. Niektóre formy przemocy są widoczne gołym okiem, inne – bardziej wyrafinowane – pozostają w ukryciu, co czyni ofiarę jeszcze bardziej bezbronną wobec sprawcy.

W wypadku przemocy fizycznej, kiedy na przykład mężczyzna bije swoją partnerkę albo terrorysta dokonuje ataku, nie wątpimy raczej, że mamy do czynienia z przemocą. Potrafimy bez dłuższego namysłu wskazać, kto ucierpiał (ofiara), w jaki sposób i z czyjego powodu (sprawca).

Rzecz zaczyna się komplikować, gdy sprawca nie pozostawi widocznych śladów na ciele ofiary. Przemoc psychiczna, seksualna, ekonomiczna, instytucjonalna czy szerzej systemowa (ze strony systemu gospodarczego, politycznego, społeczeństwa) często odbywa się w białych rękawiczkach. Brak wówczas jakiegokolwiek śladu fizycznej agresji, która z przemocą zazwyczaj się kojarzy. Co więcej, ofiara może wcale nie odczuwać, że jest nadużywana, a nawet jeśli czuje się w danej sytuacji niewygodnie, może mieć trudność ze wskazaniem konkretnego sprawcy swojego nieszczęścia. Również sprawca może nie być wcale świadomy, że stał się powodem czyjegoś cierpienia.

Przemoc, której nikt nie zauważa i w związku z tym nie bierze za nią odpowiedzialności, może trwać latami, stopniowo i bezszelestnie dewastując odporność, poczucie wartości i godności jednostki ludzkiej, a nawet całych grup społecznych (marginalizacja, wykluczenie). Bezsilna, zapędzona w kozi róg ofiara może ponieść koszt najwyższy – stracić zdrowie psychiczne, fizyczne, a nawet życie.

Istnieje jednak przemoc, która jest wybitnie trudna do wytropienia. Taka, o której raczej nie usłyszymy w medialnych przekazach, przez co można mieć wrażenie, że nie istnieje. Mowa tu o przemocy wewnętrznej, czyli takiej, której dopuszczamy się wobec samych siebie. Jest to forma przemocy szczególnie groźna, jako że zwykle wiemy o niej na tyle mało, że nasza czujność pozostaje uśpiona. W związku z tym nie ma nikogo, kto w odpowiednim momencie mógłby powiedzieć: „Stop!”.

Na czym polega przemoc wewnętrzna? Jest to specyficzna forma nadużycia, która pojawia się, kiedy jakaś część osoby uzurpuje sobie prawo do przejęcia kontroli nad całym jej życiem. Nie zważa przy tym na bogactwo i wewnętrzne zróżnicowanie całej osoby. Zachowuje się jak dyktator, który tłumi już w zarodku nieśmiałe głosy przeciwników politycznych.

Weźmy przykład. Powiedzmy, że moi rodzice od zawsze powtarzali mi, że wartość człowieka zależy od tego, czy jest w stanie utrzymać swoją rodzinę. To bardzo silny i potencjalnie destrukcyjny przekaz. Dodajmy, że pochodzę z domu, w którym – mówiąc kolokwialnie – raczej się nie przelewało. Trudne warunki materialne, w których dorastałem, oraz przekonania przejęte od rodziców mogą wyzwolić we mnie silną motywację do zarabiania pieniędzy. Kiedy zarabiam mało, moje poczucie własnej wartości gwałtownie spada i czuję się ze sobą bardzo źle.

Aby za wszelką cenę uniknąć podłego samopoczucia, zakładam rodzinę, buduję dom, na świat przychodzą kolejne dzieci. Rosną finansowe potrzeby, a ja czuję się jak ryba w wodzie, zostając po godzinach w pracy, bo realizuję genialny w moim mniemaniu plan zarabiania na dom. W przeddzień 40-tych urodzin idę na zwolnienie lekarskie. Psychiatra diagnozuje u mnie głęboką depresję z myślami samobójczymi. Co tu się wydarzyło? Przecież wszystko szło tak dobrze!

Opisana wyżej, hipotetyczna sytuacja jest jaskrawym przykładem wewnętrznej opresji i przemocy. Przekonanie na temat warunków, jakie osoba musi spełnić, by uważać się za pełnowartościowego człowieka, zdominowało jej działania. Dlatego kiedy mężczyzna wyczuwał lekkie oznaki zmęczenia, natychmiast zalewał kolejną kawę. A gdy żona zarzucała mu, że za dużo pracuje, i w dobrej wierze organizowała jakiś rodzinny wyjazd, on w pierwszej kolejności pakował do torby laptopa…

W istocie, bohater naszej opowieści postawił wszystko na jedną kartę. Ta część jego osoby, którą moglibyśmy określić jako „utrzymywacza rodziny”, rozrosła się ponad miarę i niejako zmusiła pozostałe aspekty psychiki do pracy na jej rzecz. Sygnały niespójne z obrazem siebie jako człowieka wartościowego (zmęczenie w ciele, narzekania żony), były marginalizowane i usuwane ze świadomości. Jednak nie rozwiały się jak mgła, czego zapewne życzyłby sobie „utrzymywacz”, lecz sukcesywnie, potajemnie rosły w siłę. Gdy pewien poziom frustracji został przekroczony, tendencja do „nicnierobienia” strąciła z tronu despotycznego „utrzymywacza rodziny” i teraz ona przejęła rolę kogoś, kto rządzi całym systemem (depresja).

Możemy przypuszczać, że gdyby mężczyzna zawczasu zwrócił uwagę na pojawiające się raz po raz sygnały o konieczności stworzenia w życiu miejsca na rzeczy inne niż praca, uniknąłby psychicznego załamania.

Jak rozplątać spiralę wewnętrznej przemocy, która jak widzieliśmy, może spowodować tyle cierpienia? Sądzę, że pierwszym i najważniejszym krokiem jest uznanie, że jako myślący i czujący ludzie nie jesteśmy spójnymi monolitami. Winniśmy przyjąć do wiadomości fakt, że nasza psychika składa się z wielu rozmaitych aspektów, które mają swoje różne racje i niekiedy wzajemnie sprzeczne interesy. Aspekty, z którymi chętnie się utożsamiamy, mają w naszym wewnętrznym świecie relatywnie większą siłę, niż te, których najchętniej byśmy się pozbyli. Wygoda skłania nas do wspierania wyłącznie tego, co w sobie znamy i akceptujemy, ale dzieje się to kosztem całej reszty.

Wydaje się, że kluczem do wewnętrznej równowagi jest otwarty i życzliwy stosunek do mniej lubianych części siebie. Poznawanie i oswajanie własnych „demonów” nie jest procesem łatwym ani szybkim, ale nasza odwaga i cierpliwość z pewnością w dłuższej perspektywie się opłacą.

 



Kontakt

Centrum Psychologiczne SENS NIP: 822 236 82 07 ul. Kazikowskiego 25 05-300 Mińsk Mazowiecki tel. +48 570 510 540 e-mail: Zapisy telefoniczne: Poniedziałek-Piątek 12:00-20:00, Sobota 10:00-15:00
Skontaktuj się z nami
Powrót